Nadesłane wrażenia po pobycie elblążanina w nowo otwartym Parku Wodnym Dolinka w Elblągu

elblag24.pl 8 godzin temu

Środa była moim pierwszy dniem, kiedy odwiedziłem pierwszy raz nowo otwarty Park Wodny Dolinka w Elblągu i muszę przyznać, iż doświadczenie to było naprawdę interesujące. Już na samym początku napotkałem wiele trudności – nie mogłem znaleźć miejsca parkingowego, ulice były zatkane, a na teren basenu nie wpuszczano choćby tych, którzy chcieli skorzystać z przyległego basenu krytego. Okolica była w totalnym chaosie, a ja ledwo dotarłem na miejsce.

Gdy wreszcie udało mi się dostać na teren Parku, zauważyłem długie kolejki do kas. Limit osób do Parku wynosił 1700, ale na liczniku widniała liczba 1709, co świadczyło o braku odpowiedniej organizacji.

Wysokie ceny biletów oraz brak odpowiedniego zabezpieczenia i organizacji imprez masowych na terenie obiektu również budziły wiele kontrowersji wśród odwiedzających. Pierwsza kasa wpuszczała ludzi, podczas gdy przy drugiej tworzyły się długie kolejki. Wielu odwiedzających zniechęceni tymi trudnościami po prostu rezygnowało z wizyty.

Brakowało również odpowiedniej ilości przebieralni na zewnątrz, a te znajdujące się wewnątrz były niewystarczające, zwłaszcza dla małych dzieci. Trudności ze znalezieniem wieszaków, czy ławeczek dodatkowo utrudniał komfort użytkownikom. Mimo tych niedogodności, miejsce cieszyło się dużą popularnością, co prowadziło do przeludnienia i dość uciążliwego tłoku.

Słychać było wśród mieszkańców niezadowolenie z miniaturyzacji dawnego kąpieliska, które w tej chwili dość żartobliwie nazwano Parkiem Wodnym. Brak fantazji w projektowaniu obiektu (przy 89 mln złotych) oraz brak odpowiedniej infrastruktury sprawiały, iż kąpielisko w tym dniu nie sprostało oczekiwaniom mieszkańców.

Wprawdzie elblążanie przywykli od lat wielu być karmieni przez przez elbląskie władze bylejakością, to obiekt jest zdecydowanie za mały, jak na 100 tysięczne miasto. Wielkie pieniądze wydane na niewielkie zmiany są jedynie dowodem na bezmyślność i brak kompetencji władz miasta. W Elblągu preferuje się pozory i bylejakość, co jest nie do zaakceptowania w przypadku tak dużego miasta jak Elbląg.

Mieszkańcy, którzy wyrażają zadowolenie z tego stanu rzeczy, to „owoc” nabyty w wyniku wielu lat, ponieważ byli i są w dalszym ciągu przyzwyczajani przez dotychczasowe władze samorządowe do takich przedsięwzięć.To smutne, iż stutysięczne społeczeństwo godzi się na takie warunki, zamiast domagać się lepszych inwestycji i rozwoju miasta.

Warto zastanowić się, czy Elbląg rzeczywiście zasługuje na miano 100-tysięcznego miasta, czy może powinien zmienić podejście i zacząć inwestować w rozwój społeczny i gospodarczy. Bo jeżeli przez cały czas będzie trwać w stagnacji i bylejakości, to nie ma co liczyć na poprawę warunków życia mieszkańców. Satyra na elbląskie władze i ich podejście do rozwoju miasta, jest jedynie odzwierciedleniem rzeczywistości, która wymaga pilnej zmiany.

Mimo wszystkich tych problemów, moja wizyta w kąpielisku była dla mnie interesującym i niezwykle pouczającym doświadczeniem. Mam nadzieję, iż w przyszłości zostaną wprowadzone zmiany i poprawki, aby obiekt mógł sprostać potrzebom miasta i zapewnić mieszkańcom odpowiednie warunki do rekreacji i wypoczynku. W końcu, każdy z mieszkańców zasługuje na dobrze zorganizowane i komfortowe miejsce do relaksu i zabawy.

Idź do oryginalnego materiału