21 sierpnia br. zmarł wybitny muzyk – Stanisław Sojka, występujący także jako Soyka. Artysta był mieszkańcem Saskiej Kępy. Przez 4 lata wynajmował mieszkanie na ul. Paryskiej, następnie zamieszkał przy ul. Francuskiej.
– Ulica Paryska, nie wysoka, nie niska, niedaleka, nie bliska, dobrosąsiedzka ulica Paryska – tak Soyka śpiewał o miejscu, w którym mieszkał. Krótki utwór powstał z myślą o sąsiadach, których znał i bardzo to sobie cenił.
– Niezwykle to sobie cenię, iż znam wszystkich sąsiadów w mojej kamienicy. (…) te takie codzienne dzień dobry, co słychać, jak zdrowie, proste rzeczy, ale niezwykle ważne dla społeczności – mówił Stanisław Sojka w wywiadzie dla Polskiego Radia.
Stanisław Sojka mieszkał na Saskiej Kępie ponad 40 lat. Do Warszawy przyjechał pod koniec lat 70. po to by zdobyć świat. Prawie od początku swojego pobytu wiedział, iż jak ma ten świat zdobyć z pozycji stolicy, to będzie mieszkać właśnie na Saskiej Kępie.
Muzyk wielokrotnie gościł na Święcie Saskiej Kępy, a jego głos rozbrzmiewał w ukochanym miejscu.
O tym, jak ważnym człowiekiem dla sąsiadów był Soyka świadczą wpisy, publikowane po śmierci artysty:
– Nasz Sąsiad saskokępski i klient w sklepie (…). Niesłychanie miły, przyjazny. Kupował białe koszule, w których widziałam Go potem na koncertach. – Miałem przyjemność parzyć mu kawę wielokrotnie. Zawsze lubił jak puszczałem w lokalu Led Zeppelin czy Buddiego Guya. – Już nie będzie mi dane spotkać Mistrza na kawce na Francuskiej…
Mieszkańcy Saskiej Kępy chcą uhonorować artystę. Na apel jednego z nich, dotyczący postawienia pomnika-ławeczki upamiętniającej artystę, zareagował Bartosz Piotrowski, autor zdjęć do okładki płyty „Muzyka i słowa”, które zostały zrobione na terenie dzielnicy. Poinformował, iż chce postawić w tym miejscu ławkę, na której wspólnie z Soyką robili teledysk. Kinga Ciukta, radna dzielnicy poinformowała, iż zgłosi ten zamiar na Komisję Kultury.
– Staszku! Tyle sąsiedzkich rozmów i kaw wypitych na Saskiej Kępie! Żył niespiesznie, uciekł z miasta, jakby potrzebował ciszy dla swojej muzyki. Jego śpiew był kojący. Kołysał. Staszek odszedł, jego głos został z nami. Śpij Staszku – napisała Joanna Szczepkowska na swoim profilu FB.
– Jeden z najwrażliwszych głosów polskiej muzyki. Jego twórczość była dialogiem serca z duszą, a każda piosenka niosła w sobie prawdę, ciepło i poezję. (…). Soyka uczył nas, iż muzyka może być modlitwą, wyznaniem i opowieścią o człowieku. Był artystą autentycznym, wiernym sobie – wierzył w siłę słowa i melodię polszczyzny, którą uczynił swoim znakiem rozpoznawczym – czytamy w komunikacie Centrum Promocji Kultury, gdzie wielokrotnie występował..
MaG
Foto: wikimedia.org autor Alina Zienowicz
Lokalny Portal Informacyjny w Warszawie
gazeta Mieszkaniec