„Młodzi – Zdolni”: Martyna Rudzik

4 godzin temu

Muzyka, misja i marzenia

Technikum Geodezyjne w Zespole Szkół Budowlanych? Tak. Klasa skrzypiec w Państwowej Szkole Muzycznej w Zgorzelcu? Też. Jazzowa wokalistka, nauczycielka gry na skrzypcach, wolontariuszka z misją. Martyna Rudzik to uczennica, która odważnie łączy twarde wykształcenie z artystyczną duszą. I to z sukcesami.
– Nie spodziewałam się, iż tak zwiążę się z moją szkołą. Trafiłam tu trochę przypadkiem, ale dziś wiem, iż to było dobre miejsce – dla rozwoju, przyjaźni i odkrycia siebie – podkreśla młoda ambitna i pełna marzeń Bolesławianka.

Geodezja z przypadku, muzyka z wyboru
Gdy zaczynała naukę w Zespole Szkół Budowlanych, nie była pewna swojej drogi. Dziś już wie: muzyka i pomoc ludziom to dwie osie, wokół których obraca się jej świat. Choć zdobyła tytuł technika geodety, to przyszłość chce związać z wokalistyką jazzową albo z pielęgniarstwem.
– Nie mogłabym pracować w zamkniętym biurze. Muszę mieć kontakt z ludźmi. Uwielbiam czerpać z nich energię, pomagać im, być w ruchu – mówi Martyna Rudzik, która wręcz zaraża pasją, energią i entuzjazmem. Wielu o niej mówi – zwierzę sceniczne i rzeczywiście światła reflektorów oraz interakcja z widzami to jej prawdziwy żywioł.

Skrzypce, śpiew i scena
Swoją przygodę z muzyką rozpoczęła w wieku 8 lat. Od tamtego momentu skrzypce i muzyka stały się nieodłącznym elementem życia, inspiracją, ukojeniem oraz marzeniami o przyszłości skrojonej na własnych zasadach. Ukończyła pierwszy stopień szkoły muzycznej w Bolesławcu, w tej chwili uczy się w Zgorzelcu w klasie skrzypiec II stopnia. Na scenie występuje z ukochanym instrumentem, ale przede wszystkim uwielbia śpiewać i z powodzeniem stawia pierwsze poważne kroki w karierze wokalnej.
– Jazz to moja przestrzeń. Uwielbiam Ewę Bem, a z zagranicznych artystek inspiruje mnie Ella Fitzgerald. Muzyka daje mi wolność. Na scenie mogę wyrazić wszystko, co czuję – to jak rozmowa bez słów. Najczęściej występuje w lokalnych koncertach i uroczystościach, a czasem zdarzają się wyjątkowe, niezapomniane chwile…
– Ważnym momentem był koncert z okazji Dnia Kobiet, kiedy publiczność spontanicznie zaczęła śpiewać razem ze mną. To było magiczne. Czułam się, jakbyśmy stworzyli wspólnotę emocji – wspomina Martyna.

Nie tylko scena – także serce
Martyna działa charytatywnie jako wolontariuszka, udziela też lekcji skrzypiec dla najmłodszych, angażuje się w wydarzenia szkolne i kulturalne. Występuje na galach, organizuje przerywniki artystyczne, jako współtwórczyni przedsięwzięcia, wzięła też udział w teledysku promującym szkołę.
– W piątki uczę dzieci. W soboty często gram na ślubach. Czasu wolnego mam mało, ale nie narzekam. Każdy dzień przynosi coś nowego. Gdy już uda mi się znaleźć chwilę, spędzam ją z rodziną, chłopakiem albo przyjaciółmi.

Przyszłość, plany, świat!
Martyna myśli szeroko. Studia – najlepiej wokalne lub pielęgniarskie. Miejsce – Wrocław, ale marzy też o wyjeździe za granicę. Australia? Czemu nie!
– Chciałabym wyjechać jako wolontariuszka, może na inny kontynent. Poznać inne kultury, pomagać ludziom, śpiewać i podróżować. Za pięć lat widzi siebie po studiach – na scenie albo w pracy z ludźmi. Ale z pewnością aktywnie, wśród ludzi z pasją. Martyna to przykład na to, iż niekoniecznie trzeba twardo specjalizować się i zamykać się na inne doświadczenia. Młodzi ludzie nie muszą wybierać jednej ścieżki, mają tak wiele możliwości, iż warto czerpać pełnymi garściami z różnych obszarów życia. Można być technikiem i artystką. Śpiewać jazz i planować studia medyczne. Tworzyć, grać, pomagać i przez cały czas mieć serce pełne marzeń, a wszechświat z pewnością to odda w dwójnasób. Tego z całą mocą życzymy. Powodzenia Martyna!

Idź do oryginalnego materiału