Nie wiedziałam, czy jechać, czy nie? Przecież wszystko już to widziałam. Byłam tam nie jeden raz. Są tacy co wszędzie chcą być tylko jeden raz, żeby zaliczyć. A są i tacy jak ja, którzy wracają do miejsc. Mówi się o nich, iż lubią deptać po korzeniach. Ja należę do tych ostatnich. W Ziemi Świętej byłam już kilka razy i czekam. Niech no tylko wojna tam się skończy, to znowu pojadę. Do Ziemi Świętej. Tak się złożyło, iż aby dostać się do Ziemi Świętej trzeba wylądować na lotnisku w Tel Avivie – jedynym międzynarodowym lotnisku w Izraelu. Kiedyś jeszcze można było dojechać lądem przez Syrię i Liban, ale ta droga, ze względu na długoletnią wojnę jest ,nawet jeżeli nie zamknięta, bardzo niebezpieczna. Więc zostaje nam to co bezpieczne, to co jest blisko, i to co kochamy. Dałam się więc namówić koleżance i pojechałam. Na wycieczkę organizowaną przez Klub Seniora Złota Jesień przy Gminie 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie do niedalekiego Peterborough na rejs podnoszoną ślizą LiftLock, pielgrzymkę do Naszej Pani z Marmora (Our Lady z Marmora), Marmora Pit, i trochę wspólnej polskiej radochy. Więc skoro świt udaliśmy się w rejs po północno wschodnim Ontario.
Początkowo autobusem. Wycieczka była nie za daleko, żeby jazda za bardzo nie nużyła. Wszystkiego nie więcej niż trzy godziny jazdy w jedną stronę z przerwami. Cała ferajna ponad 50-ciu osób, sprawnie zapełniła autobus na dwie raty. Najpierw zabrana została grupa z Mississauga, a potem ta spod budynku Gminy 1-szej Związku Narodowego w Kanadzie, przy 71 Judson. Autokar był jak się zwie, z wszystkimi wygodami. Zanim dojechaliśmy do pierwszego postoju na kawę, oczywiście u Tima Hortonsa to już się autobus rozśpiewał, a to za sprawą uczestniczących muzyków (akordeon i gitara), śpiewników użyczonych przez Youngsters Capella (trupa przy Klubie Seniora Złota Jesień).
Rozgrzani kawą, zajechaliśmy do Marmora Pit – czyli przeogromnej dziury w ziemi pozostawionej po kopalni odkrywkowej rudy żelaza. Kopalnię zamknięto w roku 1978, ale dziura i pozostałości po ciężkim sprzęcie zostały. Wrażenie to robi ogromne, a nic nie kosztuje. Trzeba tylko skręcić na południe od highwayu 7, w Mine road na wschód od Marmory.
Potem udaliśmy się w odwiedziny do Naszej Pani z Marmory (Our Lady of Marmora). To miejsce kultu maryjnego czasy świetności miało pod koniec wieku, kiedy to i kilkadziesiąt autobusów zajeżdżało na modlitwy. Tym razem byliśmy prawie sami, co sprzyjało modlitwie i refleksji. Przede wszystkim dziękowaliśmy za dobre chwile w naszym życiu. Niestety woda ze źródełka wyschła. No cóż jest to rekordowo suche lata na tamtym terenie.
Po południu udało się całej grupie dostać bilety na przejażdżkę statkiem na podnoszoną śluzę lift lock w Peterborough. Całość zakończyliśmy przepysznym i bardzo bogatym posiłkiem w East Side Mario. jeżeli sądzicie, iż w drodze powrotnej znużeni seniorzy podrzemywali, to się mylicie. Śmiechy i śpiewy rozbrzmiewały do ostatniej osoby wychodzącej z autobusu.
Wycieczka była w sam raz dla aktywnych seniorów. Nie za szybka i nie za rozwlekła. Następna wycieczka? Na razie tylko w planie – jeszcze nic na pewno nie wiadomo. Ale za to klub seniora organizuje przepyszny domowy lunch z indykiem, 15 października, w południe. Miejsce Gmina 1-sza Związku Narodowego w Kanadzie, 71 Judson, Etobicoke. Koszt $20.00. Zgłoszenia przyjmuje niestrudzona Janina Fenech, pod telefonem 416 878-9216. Ilość miejsc ograniczona. Zapisy i płatność do 8-go października (podczas spotkania Klubu Seniora od 11-14-tej, 71 Judson, Etobicoke).
Co jeszcze? Pogoda dopisała – organizatorzy twierdzą, iż taką zamówili razem z autobusem. Dodatkowym bonusem, nie zamawianym, były słynne jesienne ontaryjskie kolory. Poprawiły nam ostrość wzroku i rozpoczęły się w sam raz dla nas, pieczeniarzy z Toronto i Mississauga.
[email protected], 21 września. 2025