Matka w kajdankach na pogrzebie dziecka. Sprawę badają RPO i SW

6 godzin temu
Zdjęcie: Matka na pogrzebie dziecka w kajdankach. Sprawę badają RPO i SW (autor: RPO/X)


RPO i Służba Więzienna badają sprawę matki doprowadzonej na pogrzeb dziecka w kajdankach. Chodzi o matkę czteromiesięcznego Oskara, który zmarł w połowie maja, kilka dni po tym, jak trafił do pieczy zastępczej. Kobieta została wcześniej doprowadzona do zakładu karnego, a na pogrzeb dziecka dostała przepustkę.

Jak podała w komunikacie Służba Więzienna, w związku z wątpliwościami dotyczącymi prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego wobec osadzonej Magdaleny W. podczas uroczystości pogrzebowej, Dyrektor Generalna SW zleciła kontrolę wewnętrzną. „Sprawę bada zespół Centralnego Zarządu SW” - napisała Służba Więzienna na platformie X.

Komunikat Służby Więziennej

W związku z wątpliwościami dot. prewencyjniego użycia środków przymusu bezpośredniego wobec osadzonej Magdaleny W. podczas uroczystości pogrzebowej, Dyrektor Generalna SW zleciła kontrolę wewnętrzną. Sprawę bada zespół Centralnego Zarządu SW. pic.twitter.com/d62gypdMc6

— Służba Więzienna (@SW_GOV_PL) June 23, 2025

Zajmuje się nią też Rzecznik Praw Obywatelskich. „Biuro RPO zwróciło się do Dyrektora Aresztu Śledczego w Warszawie-Grochowie z prośbą o przekazanie kopii dokumentacji dotyczącej sprawy oraz szczegółowych informacji istotnych dla jej wyjaśnienia. Rzecznik zbada, czy zastosowane wobec skazanej środki ochronne (kajdanki, odzież skarbowa) odpowiadały zasadom niezbędności i proporcjonalności do stopnia zagrożenia” - poinformowano w komunikacie.

#RPO zdecydował o podjęciu z urzędu sprawy dotyczącej sposobu udzielenia skazanej kobiecie przepustki losowej na pogrzeb jej dziecka.
Zezwolono jej na udział w pogrzebie pod konwojem funkcjonariuszy SW i z zastosowaniem szczególnych środków ochronnych w postaci kajdanek… pic.twitter.com/4FBvxDuQ01

— Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich (@BiuroRPO) June 23, 2025

Dodano w nim, iż z przepisów ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej wynika nakaz indywidualizacji stosowania środków przymusu – potrzeba i sposób ich użycia muszą być ustalane i weryfikowane w zależności od aktualnie istniejących warunków i okoliczności realizacji konwoju. Jeden z przepisów nakazuje natomiast, by w czasie transportowania oraz w innych uzasadnionych wypadkach skazany korzystał z własnej odzieży, chyba iż jest ona nieodpowiednia ze względu na porę roku lub zniszczona albo o ile przemawiają przeciwko temu względy bezpieczeństwa.

Ojciec dziecka odmówił opieki

W komunikacie przypomniano również, iż z informacji prasowej wynika, iż kobieta wzięła udział w ceremonii pogrzebowej swojego 4-miesięcznego syna oraz, iż została jej udzielona tzw. przepustka losowa tzn., iż dyrektor zakładu karnego może udzielić skazanemu zezwolenia na opuszczenie zakładu karnego pod konwojem funkcjonariusza Służby Więziennej, w asyście osoby godnej zaufania lub samodzielnie, na czas nieprzekraczający 5 dni, w celu odwiedzenia poważnie chorego członka rodziny, uczestnictwa w pogrzebie członka rodziny oraz w innych wypadkach szczególnie ważnych dla skazanego.

Wcześniej śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czteromiesięcznego chłopca wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. Sprawę podejmie też sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży.

Prokuratura podkreśliła, iż dotychczasowe ustalenia wskazują, iż policja przeprowadziła zatrzymanie matki chłopca, aby doprowadzić ją do zakładu karnego zgodnie z decyzją sądu.

Wobec zatrzymania kobiety konieczne było – jak podała prokuratura – zapewnienie opieki dwójce jej dzieci: trzyletniej dziewczynce i czteromiesięcznemu chłopcu. „Sytuacja w ich miejscu zamieszkania nie pozwalała na pozostawienie ich pod opieką osób tam przebywających” – informowała w sobotę prokurator Karolina Staros, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Południe.

Według rzeczniczki dziećmi nie mogła zająć się ich prababcia, ponieważ opiekowała się jednocześnie dwojgiem innych dorosłych osób. Z kolei – jak podano w komunikacie – „ojciec dzieci – poszukiwany przez Policję – odmówił przyjazdu do domu”.

„Ta sytuacja, jak również zachowanie dziewczynki w trakcie interwencji, dały podstawy policjantom do decyzji o poinformowaniu Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie o konieczności zapewnienia dzieciom opieki. Dzieci zostały umieszczone w doświadczonej rodzinie zastępczej, gdzie otrzymały prawidłową opiekę” – głosi komunikat prokuratury.

19 maja czteromiesięczny chłopiec zmarł. „Mężczyzna opiekujący się chłopcem w rodzinie zastępczej był przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego. Kiedy zauważył, iż dziecko nie daje oznak życia, podjął reanimację. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak nie udało się uratować chłopca” – podała prokuratura.

Wskazała, iż przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. „Stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na ciele dziecka nie ujawniono żadnych śladów obrażeń wskazujących, iż do śmierci dziecka doszło w wyniku urazu. Nie ujawniono również treści pokarmowej w drogach oddechowych dziecka, co mogłoby wskazywać na zachłyśnięcie się. Aby móc pełniej wypowiedzieć się co do przyczyny zgonu, biegli przeprowadzają dalsze badania” - podała prokuratura.

Z kolei Komenda Stołeczna Policji oświadczyła, iż zatrzymanie matki dzieci było konieczne, prawnie uzasadnione i zrealizowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami.

KSP zaprzeczyła też doniesieniom, iż przyczyną odbywania kary więzienia przez matkę chłopca są „niezapłacone mandaty”. „Orzeczona przez sąd kara dotyczyła popełnienia przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego, penalizującego przestępstwo oszustwa” – oświadczyła policja.

Idź do oryginalnego materiału