Ludzie czerpią wodę ze źródła przy kaplicy na Dębowcu. Czy jest zdatna do picia?

7 godzin temu

Turyści chętnie czerpią wodę ze źródła przy kaplicy na Dębowcu. Tylko czy jest ona zdatna do picia?

Drewniana kaplica Matki Bożej Fatimskiej na Dębowcu to jedna z najbardziej urokliwych budowli sakralnych w Bielsku-Białej. Miejsce jest chętnie odwiedzane nie tylko przez wiernych, ale również turystów przemierzających okoliczne szlaki. Tuż obok kaplicy znajduje się źródło siostry Łucji – jak informuje inskrypcja wyryta na kamiennej płycie. Jest tu kran, bez trudu można zaczerpnąć wody. Korzysta z tej możliwości coraz więcej osób odwiedzających Dębowiec. Niektórzy napełniają butelki, inni piją wprost z kranu albo obmywają twarze.

Jak można wyczytać w zamieszczonych w internecie materiałach opisujących walory źródła, wypływająca z niego woda uważana jest przez wielu pielgrzymów za posiadającą szczególne adekwatności. Czy w ogóle jest jednak zdatna do picia?

Okazuje się, iż sanepid nigdy jej pod tym kątem nie badał. Służby sanitarne nie miały choćby wiedzy o istnieniu tego ujęcia!

Wiele osób uważa, iż beskidzkie źródła oferują krystalicznie czystą wodę, którą można pić choćby bez jej wcześniejszego przegotowania. Prawda jest inna. Nie są to źródła, z których wypływa z głębin ziemi niczym nieskażona woda. Zasilane są wodą powierzchniową. To deszczówka, która spływając po górskich stokach natrafia na pęknięcia i szczeliny w podłożu. Wypływa później na powierzchnię – czasami choćby kilka metrów niżej – w formie górskich źródlisk. Woda powierzchniowa zawiera zwykle zanieczyszczenia, w tym groźne dla człowieka zarazki i patogeny. To, iż przez jakiś czas płynęła pod ziemią, nie czyni jej krystalicznie czystą.

Dlatego sanepid od zawsze odradza picia i używania wody z beskidzkich źródeł do celów spożywczych. Górskie źródła nie są traktowane jak ujęcia wody pitnej, w związku z tym nie są pod stałą kontrolą służb sanitarnych, tak jak to ma miejsce chociażby w przypadku publicznych wodociągów. Mając jednak na uwadze to, iż ludzie i tak czerpią wodę ze źródeł, sanepid co jakiś czas je bada. I bardzo często wyniki tych badań wykazują obecność w wodzie niebezpiecznych patogenów, w tym bakterii z grupy coli. Wiele osób nic sobie z tego jednak nie robi. Dobrym tego przykładem jest bardzo popularne wśród bielszczan źródło Walczok w bielskiej Straconce, o którym już wiele razy pisaliśmy.

Zresztą choćby jeżeli jakieś badanie wody wykaże, iż jest ona czysta, to zawsze istnieje obawa, iż w każdej chwili – z przytoczonych powyżej powodów – mogą pojawić się w niej groźne zarazki. Jedyną metodą ich skutecznego pozbycia się jest proces uzdatniania. Tymczasem sporo osób pije wodę z górskich źródeł choćby bez jej uprzedniego przegotowania.

W przypadku źródła na Dębowcu dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia. Woda z tego typu ujęć uznawana jest za cudowną, posiadającą uzdrawiające adekwatności, potwierdzane zwykle licznymi świadectwami tych, którzy mieli tego dostąpić (najbardziej znanym cudownym źródłem jest z pewnością to znajdujące się w grocie we francuskim Lourdes). Jednym z takich źródeł jest to znajdujące się przy Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Szczyrku. Jarosław Rutkiewicz, szef bielskiego sanepidu, mówi, iż akurat to źródło jest co jakiś czas kontrolowane przez służby sanitarne. Wyniki badań nie napawają optymizmem. W wodzie stwierdzano między innymi groźne bakterie i drobnoustroje. Do bezpośredniego spożycia taka woda się nie nadaje.

Na Dębowcu nie ma żadnej informacji, czy woda nadaje się do spożycia. Zapytaliśmy o to księży pallotynów z parafii św. Andrzeja Boboli w Bielsku-Białej, opiekujących się kaplicą na Dębowcu. – Jak najbardziej woda jest zdatna do picia – usłyszeliśmy w odpowiedzi. Skąd ta pewność? Okazuje się, iż ma to wynikać z charakteru samego ujecia. Nie jest to bowiem – jak wskazuje inskrypcja – typowe źródło, gdzie woda samoistnie wypływa na powierzchnię, ale studnia głębinowa wydrążona specjalnie, aby osoby odwiedzające kaplicę, a także turyści mogli zaczerpnąć wody czy odświeżyć się nią w upalne dni.

Studnia powstała mniej więcej w tym samym czasie co kaplica. Przypomnijmy, iż jej budynek poświęcił w kwietniu 2013 roku ówczesny biskup diecezji bielsko-żywieckiej Tadeusz Rakoczy. Prace przy budowie świątyni ruszyły rok wcześniej, a przygotowania do wzniesienia kaplicy pallotyni czynili już od lat 90. ubiegłego wieku. Studnia wykonana w formie drewnianej karpackiej kapliczki na kamiennej podstawie, została nazwana na cześć siostry Łucji dos Santos, jednej z trojga dzieci, którym w 1917 w portugalskiej Fatimie miała się objawić Matka Boża. Dla wiernych może to być wystarczającym powodem, aby skosztować z niej wody.

AKTUALIZACJA

11 czerwca informowaliśmy o wynikach analiz laboratoryjnych bielskich źródełek, przeprowadzonych przez bielski sanepid. Okazało się wtedy, iż woda w źródłach Walczok przy ulicy Górskiej, Pod Skocznią w Cygańskim Lesie i Olszówka-Sahara przy dolnej stacji Kolei Linowej Szyndzielnia nie jest przeznaczona do spożycia z powodu występowania zanieczyszczeń mikrobiologicznych. Jak ustaliliśmy teraz, nie wykryto ich natomiast w źródle przy kaplicy. W sanepidzie zastrzegają jednak, iż i tak należy odradzić picie wody z tego i podobnych miejsc. Wszystko dlatego, iż są one niczyje, nie są w żaden sposób nadzorowane i chronione, więc jeżeli jednego dnia badanie wypada pomyślnie, to drugiego może być zupełnie inaczej. Gwarancji więc nikt nie daje i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.

Idź do oryginalnego materiału