Zespół miał w marcu i kwietniu wywalczyć tyle punktów, by już na początku maja prezes Robert Kupczak wraz z członkami klubowego zarządu mógł przekonywać burmistrza Pawła Deca i tarnogrodzkich radnych, by w drugim półroczu gmina zwiększyła finansowanie Gromu – w perspektywie awansu do IV ligi. Na pięć, czy sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek zespół z Różańca miał być już pewny pierwszego miejsca w klasie okręgowej i promocji na wyższy szczebel ligowy. To byłby dla Gromu idealny scenariusz. A już wiemy, iż się nie ziści.Przed rozpoczęciem rundy wiosennej prezes Kupczak słusznie na łamach „Kroniki Tygodnia” przestrzegał, iż „te dziesięć punktów przewagi łatwo można roztrwonić”, bo „nie takie cuda w piłce nożnej się zdarzały”.PRZECZYTAJ TEŻ: Victoria Łukowa rozegrała kolejny dobry mecz. Zespół z Tarnogrodu przesadził z bezpardonową walkąI oto po raz kolejny się okazało, iż zamojska „okręgówka” słusznie nosi miano „najciekawszej ligi świata”. W sobotę Grom przegrał po raz czwarty w rundzie rewanżowej. I roztrwonił swoją przewagę punktową do tego stopnia, iż do końca rozgrywek nie będzie mógł sobie pozwolić na choćby jedną wpadkę, bo Tanew ma już tylko jeden punkt mniej. – Przegraliśmy aż cztery mecze, bo popełnialiśmy zbyt dużo błędów indywidualnych. Mieliśmy także problemy w akcjach ofensywnych ze skierowaniem piłki do adekwatnego adresata, a przez to stwarzaliśmy zbyt mało sytuacji podbramkowych. Do tego doszła ogromna presja, pod którą znaleźli się nasi piłkarze. Z tą presją najwyraźniej nie wszyscy sobie poradzili – tłumaczy Siergiej Sawczuk, szkoleniowiec Gromu.W Tyszowcach Grom przegrał z miejscową Huczwą 2:3 (0:0). Na osiem minut przed zakończeniem zawodów gospodarze wygrywali 2:0 po bramkach, które zdobyli Damian Ziółkowski i Mateusz Materna, ale Dawid Konopka i Akaki Shamatava zdołali doprowadzić do remisu. Trzy punkty pozostały jednak w Tyszowcach, bo w drugiej minucie czasu doliczonego Mateusz Kurzępa popisał się widowiskowym trafieniem, które można w Internecie oglądać bez końca.PRZECZYTAJ: Pia pociągnęła mnie za sobą. Karolina Gajewska trenowała w Portugalii – Ten mecz był dość dobry w wykonaniu obu drużyn. W pierwszej połowie zespoły były „poukładane” pod względem taktycznym. Wykazywały się wysoką kulturą gry. Drugą część meczu zaczęliśmy w fatalnym stylu, jakbyśmy pozostali w szatni. Zdołaliśmy odrobić straty, ale w końcówce meczu nikt nie zablokował bezpańskiej piłki, którą przed naszym polem karnym dopadł zawodnik Huczwy. Nad moim zespołem ciąży ostatnio jakieś fatum – mówi trener Sawczuk.Postacią numer jeden w Huczwie znów był Ziółkowski. W dniu meczu z Gromem skończył 31 lat. To właśnie on pierwszy zmienił wynik zawodów. – Zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tym sezonie. Chłopaki pozytywnie mnie zaskoczyli. Pod względem liczby wypracowanych sytuacji podbramkowych ten mecz był zdecydowanie na naszą korzyść. Potwierdziliśmy to większą liczbą zdobytych bramek – mówi trener Huczwy Przemysław Sioma.Huczwa Tyszowce – Grom Różaniec 3:2 (0:0)Gole: 1:0 Ziółkowski 59, 2:0 Materna 67, 2:1 D. Konopka 82, 2:2 Shamatava 83, 3:2 Kurzępa 90.Huczwa: Szewc – D. Okalski, Szwanc, Materna, Dworak – Torba, Bubeła (84 Nagaj), Kurzępa, Gacki (75 Mac), Stec – Ziółkowski; trener Sioma.Grom: Szawara – Bukowiński (46 Marzec), Kupiec (46 Paćkowski), D. Konopka, Kozyra – Szarlip, Kaproń (74 Hanas), P. Konopka (61 Shamatava), Halicz, Padiasek (88 D. Lis) – Kwiatkowski; trener Sawczuk.Żółte kartki: D. Okalski, Mac, Nagaj (Huczwa), Shamatava (Grom). Sędziował: Teterycz (Tomaszów Lubelski).