Burze weszły do Wielkopolski w czwartek wieczorem, przynosząc ulewne opady deszczu, a w niektórych miejscach choćby gradu, a także silne wyładowania atmosferyczne i porywy wiatru.
Tylko do piątkowego poranka, do godziny 6:00, wielkopolscy strażacy interweniowali ponad 460 razy w związku z usuwaniem skutków nawałnicy. Najwięcej zgłoszeń wpływało jeszcze przed północą, gdy burze wciąż szalały w regionie – 429.
Najczęściej zgłaszano podtopienia, połamane drzewa i uszkodzone dachy. W Poznaniu w niemal każdej dzielnicy pojawiły się zalane drogi. „Pływały” m.in. okolice Ronda Kaponiera i samo rondo czy też ulice na Wildzie. Do godziny 22:00 przyjęto ponad 50 zgłoszeń, głównie związanych z połamanymi drzewami, i podtopieniami.
W Strykowie powalone drzewo spadło na nogę mężczyzny, a do jego uwolnienia potrzebna była pomoc strażaków. Mężczyznę przetransportowano do szpitala.
Bardzo niebezpieczne były pojawiające się m.in. w Mosinie, Kórniku i Grodzisku Wielkopolskim superkomórki burzowe, które wyrządzały duże szkody – drzewa łamały się, spadając na jezdnie i linie energetyczne. Część regionu była bez prądu. W Grodzisku odnotowano także m.in. opady gradu oraz silne porywy wiatru, które wyrządzały szkody. W Nowym Tomyślu, poza powalonymi drzewami i podtopieniami, strażacy interweniowali również w związku z blaszanym garażem, który porwany przez wiatr spadł na linie energetyczne.
W niektórych miejscach przez cały czas widoczne są złamane gałęzie, zwisające nad drogami i chodnikami. Do czasu ich uprzątnięcia i zabezpieczenia, należy zachować szczególną ostrożność i unikać przechodzenia i przejeżdżania pod nimi.