Poziom Wisły spadł do najniższego poziomu w historii pomiarów. Warszawski wodowskaz na Bulwarach Wiślanych w sobotni poranek wskazał zaledwie 10 centymetrów. To symboliczny rekord, który pokazuje skalę suszy hydrologicznej dotykającej Polskę i budzi poważne obawy o przyszłość rzeki oraz całego ekosystemu.

Fot. Warszawa w Pigułce
Najniższy poziom Wisły w historii. Warszawski wodowskaz wskazał 10 cm
Wisła, największa polska rzeka, odnotowała w sobotę historycznie niski stan wody. Wodowskaz przy warszawskich Bulwarach Wiślanych pokazał zaledwie 10 centymetrów – to absolutny rekord od początku pomiarów. Jeszcze dzień wcześniej poziom wody wynosił 11 cm, a podobny wynik notowano ostatnio 8 lipca.
Wisła wysycha na oczach warszawiaków
Reporter TVN24 Paweł Łukasik podkreślił, iż tak niski pomiar dotyczy wyłącznie miejsca przy bulwarach, co nie oznacza, iż cała Wisła ma ten sam poziom. – Dno jest bardzo zróżnicowane. Nie wolno próbować przechodzić rzeki, bo w zapadlinach woda może mieć kilka metrów głębokości – przestrzegał.
W korycie rzeki zaczęły tworzyć się szerokie łachy piasku, które przypominają plaże. W wielu miejscach odsłoniły się także pozostałości gruzu. Od 12 sierpnia kursy promów Warszawskich Linii Turystycznych zostały zawieszone do odwołania właśnie z powodu niskiego stanu wody.
Susza hydrologiczna i prognozy na kolejne dni
Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, taki poziom Wisły może się utrzymać jeszcze przez kilka dni. Synoptycy przewidują jednak, iż weekend przyniesie ochłodzenie, a wraz z nim burze, grad i intensywne opady deszczu. – Zanim jednak dopłynie tu woda z południa, stan może jeszcze bardziej spaść – ostrzegł reporter.
Eksperci nie mają wątpliwości: to efekt suszy hydrologicznej, a miejscami choćby hydrogeologicznej, wynikającej z wieloletnich braków zasilania wód gruntowych. – Sytuacja jest konsekwencją zmian klimatycznych i utrzymujących się od lat niedoborów opadów – oceniał już w lipcu dr Mikołaj Troczyński z WWF Polska.