Lekarze biją na alarm i apelują o wprowadzenie przepisu nakazującego obowiązkowe używanie kasków ochronnych podczas jazdy na jednośladach.
Debata na temat wprowadzenia obowiązku stosowania kasku chroniącego głowę rozpoczęła się 24 lata temu. Tak, to nie literówka. W 2026 roku temat będzie obchodził ćwierćwiecze.
Brak konkretnych i jednoznacznych działań kosztował już życie setek osób. Przypomnijmy, iż dyskusja na temat kasków rozpoczęła się w czasach, kiedy nie było hulajnóg elektrycznych, a rowery o takim napędzie należały do rzadkości.
Dzisiaj te jednoślady mogą osiągać prędkość kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. Jazda na nich bez kasku, to jak spacer na linie nad jeziorem pełnym krokodyli i piranii. Niestety, zbyt wielu cyklistów uznaje się za nieomylnych w prowadzeniu rowerów i hulajnóg i nieśmiertelnych.
Obowiązek jazdy w kasku, także na rolkach czy deskorolkach, powinien być tak powszechny, jak używanie pasów bezpieczeństwa w samochodzie. Ustawodawcy nie powinni zastanawiać się czy taki nakaz powinien obowiązywać w określonym wieku kierującego. Każde życie ma bowiem taką samą wartość i powinno być jednakowo chronione.
W powiecie oświęcimskim, do tragedii związanej z nieprawidłowym korzystaniem z jednośladu, doszło kilkanaście dni temu. Dwaj chłopcy w wieku 12 i 14 lat jechali hulajnogą elektryczną po chodniku wzdłuż ulicy Głównej w Osieku. Kierował młodszy. Kiedy stracił panowanie nad hulajnogą, obaj upadli na twarde podłoże. Młodszy doznał urazu brzucha i pojechał do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu ambulansem.
Starszy, będący pasażerem, doznał poważnego urazu głowy. Przyleciał po niego śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego (LPR). Szczęśliwie 14-latek wraca do zdrowia w krakowskim szpitalu specjalistycznym.