Idzie zima. Kiedy i w których regionach Polski spadnie śnieg

2 godzin temu

Pierwszy sygnał tego, iż atmosfera zmienia bieg, pojawił się w górach. W ostatnich dniach zarówno Śnieżka w Sudetach, jak i Babia Góra w Beskidach doświadczyły intensywnych opadów śniegu, które pokryły tamtejsze szlaki i szczyty jasną warstwą. Podobnie sytuacja wyglądała w Tatrach — śnieg pojawił się zarówno w dolinach, jak i w partiach graniowych. W wielu miejscach grubość pokrywy osiągnęła 20 centymetrów, co jednoznacznie świadczy o tym, iż zima przynajmniej w górach zaczęła już swoją działalność.

Jednak to, co wzbudziło największe zainteresowanie, to fakt, iż według modelu GFS zima może zejść również na niziny. Na przełomie drugiej i trzeciej dekady października nad Europą ma się pojawić aktywny układ niżowy, który zacznie przesuwać się z obszaru Skandynawii w kierunku zachodniej Rosji. Wraz z nim do naszego kraju miałoby spłynąć wyjątkowo zimne powietrze arktyczne, co w praktyce oznaczałoby możliwość gwałtownego spadku temperatury i zmiany formy opadów.

Śnieg na nizinach – Pomorze, Warmię i Podlasie na pierwszej linii

Jeśli ten wariant zostanie potwierdzony przez kolejne aktualizacje, 21 października może stać się pierwszym dniem z zimową aurą również w regionach położonych daleko od gór. Najbardziej podatne na to zjawisko mają być Pomorze Gdańskie, Warmię i Mazury oraz Podlasie. Tam deszcz miałby stopniowo przechodzić w deszcz ze śniegiem, aż ostatecznie wczesnym rankiem mógłby pojawić się czysty śnieg. Ilości prognozowane na ten dzień nie są duże — sięgają 2–3 centymetrów — ale są wystarczające, by zaskoczyć kierowców i pieszych.

Taki krótkotrwały epizod śnieżny nie byłby jednak zapowiedzią stałej zimy, ale symbolicznym przypomnieniem, iż przejście z jednej pory roku do drugiej bywa nagłe i niekonsekwentne. Wiele zależeć będzie od aktualnej temperatury gruntu — jeżeli ten pozostanie ciepły, śnieg gwałtownie się rozpuści. jeżeli jednak noc przyniesie przymrozki, wtedy rano może czekać nas pierwszy w tym sezonie śliski chodnik.

Czy to pewne? Prognozy przez cały czas podzielone

Należy jednak pamiętać, iż mówimy o prognozie długoterminowej, a takie zawsze obarczone są marginesem błędu. W rzeczywistości inne warianty modelu GFS przedstawiają zupełnie inną wizję. Zamiast śniegu — stabilny wyż, bezchmurne niebo, poranne przymrozki, ale wzrost temperatur w ciągu dnia choćby powyżej 15 stopni. Taki scenariusz oznaczałby kontynuację babiego lata, które co roku staje się przedmiotem tęsknoty wielu Polaków, zanim nadejdą listopadowe szarości.

Ta dwutorowość możliwych wydarzeń pokazuje, jak dynamiczny jest w tej chwili stan atmosfery. Jeden niewielki ruch układu barycznego może przesądzić o tym, czy obudzimy się w jesieni, czy w czymś przypominającym zimę.

Praktyczne przygotowania – lepiej teraz niż za późno

Nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć, który scenariusz się spełni. Dlatego najlepszym podejściem wydaje się przygotowanie na oba. Wymiana opon, zabezpieczenie auta przed wilgocią, wyciągnięcie cieplejszej kurtki z szafy, a choćby sprawdzenie stanu chodników przed domem mogą okazać się działaniami na wagę spokoju. Bo jeżeli biały poranek nadejdzie wcześniej niż zwykle, ci, którzy będą gotowi, powitają go bez nerwów.

Jedno jest pewne — pogoda w Polsce nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. A to oznacza, iż najbliższe dni będą nie tylko chłodniejsze, ale i wyjątkowo interesujące z meteorologicznego punktu widzenia.

Idź do oryginalnego materiału