Hard Beans z Opola. Międzynarodowy biznes z szalonej miłości do kawy

6 godzin temu

Genezy pierwszej w regionie palarni kawy z prawdziwego zdarzenia trzeba szukać lata przed jej otwarciem. Bo ta historia zaczęła się od nieistniejącej dziś już Kofeiny przy ul. Kościuszki, którą po powrocie z zagranicy założyli Katarzyna i Artur Porada. Na stanowiskach baristów, jeszcze na studiach, dorabiali tam też inni współzałożyciele Hard Beans z Opola. Lokal stał się jedną z pierwszych topowych kawiarni w Polsce, czyli takich, gdzie postawiono na jakość i profesjonalne parzenie kawy. Zgodnie z tzw. sztuką. Tak, to nie jest pomyłka. To właśnie opolscy bariści zawiesili wysoko poprzeczkę.

– Dołączyłem do tej ekipy w 2010 roku, a dwa lata później powstała już Kofeina 2.0 przy pl. Teatralnym. Ja zająłem się zarządzaniem pierwszym lokalem – wspomina Krzysztof Barabosz, współwłaściciel palarni Hard Beans.

Przez kolejne lata dali się poznać jako eksperci od kawy i organizatorzy wydarzeń, które śledziła cała branża. Propagowali nie tylko prozdrowotne adekwatności kawy, ale i umiejętności jej świadomego wyboru czy metod parzenia.

Pielgrzymki do Opola. Po lekcje robienia kawy

– Od początku chodziło o jakość – mówi Krzysztof Barabosz. – Dlatego prowadziliśmy z Arturem Poradą szkolenia dla innych kawiarni, dzieliliśmy się „know how”. Tak jest do dziś.

Jako jedni z pierwszych w kraju zorganizowali undergroundowe warsztaty kawowe. Nazwali je tak przez miejsce, bo Kofeina mieściła się w piwnicy. Wielu mówiło im, iż to miejsce jest niewypałem i iż to wszystko się nie uda. Ale okazało się odwrotnie.

– To do nas w latach 2009-2010 przyjeżdżały pielgrzymki z całej Polski, by zobaczyć, jak robić dobrze kawę. Jako jedni z pierwszych zaczęliśmy serwować ten napój z Chemexa czy AeroPressu – wspomina pan Krzysztof. – To była frajda budować tę świadomość kawową.

I to właśnie w piwnicy w Opolu regularnie pojawiali się ludzie m.in. z Warszawy, Krakowa i Wrocławia.

– Tacy pierwsi pasjonaci kawy wysokiej jakości, bo to było wtedy wąskie środowisko, ten temat raczkował w Polsce. Nie było takich kawiarni, które oferowały tzw. alternatywne metody parzenia kawy i wszystkie metody przelewowe. To my wielu biznesom pomagaliśmy się otworzyć. Dziś ludzie już tego może nie pamiętają, ale to my jesteśmy tymi dinozaurami w branży – śmieje się Barabosz.

Stali się kawową marką. Często można ich spotkać zarówno podczas krajowych imprez branżowych, jak i eventów dla mieszkańców. Przez to wszystko do dziś są znani i lubiani w kraju.

– Myślę, iż to przez pewną neutralność – uważa Krzysztof Barabosz. – Pochodzenie z „prowincji” stało się tak naprawdę zaletą. Nie wpadliśmy w ten cały wir konkurencji warszawskiej i wielkomiejskiej, biznesowych potyczek między nimi.

Naturalnym krokiem było dla nich stworzenie czegoś na większą skalę.

– Rzecz jasna chodziło nam o pełną kontrolę nad ziarnem – mówi. – To wyzwanie podjęliśmy w 2017 roku, a oficjalnie wystartowaliśmy w 2018 roku. Hard Beans założyło osiem osób, w tym byli też przedstawiciele opolskiego biznesu. Tak się dobraliśmy, iż każdy ma jakąś mocną stronę. Zespół tworzą eksperci kawowi, między innymi ja i Artur Porada. Ale są też specjaliści z wiedzą biznesową, dotacyjną, technologiczną i finansową.
Dowodem dbałości o proces powstawania idealnej kawy były duże badania prowadzone w latach 2018-2021, które zdobyły uznanie na wysokim szczeblu. Efektem projektu były dwie publikacje, w których opolanie porównali związki chemiczne i ich wpływ na smak kawy w zależności od warunków przechowywania zielonego ziarna. Jeden z tych tekstów trafił do pierwszej dwudziestki najpoczytniejszych chemicznych artykułów na świecie, według prestiżowego wydawnictwa Scientific Reports by Nature.

Hard Beans z Opola – Hardtank to nasz patent!

Jak mówi Krzysztof Barabosz, od roku 2020 roku robią się stopniowo coraz bardziej popularni za granicą, niż w Polsce.

– Wszystkie nasze działania mają na celu przekonanie ludzi, iż kawa może lepiej smakować, może być lepszej jakości i może pochodzić z transparentnego źródła – tłumaczy. – Tak, jak dziś się to dzieje w naszej palarni. Mimo to, jesteśmy w tej chwili w takim momencie, iż nie chodzi już tylko o palarnię kawy. To był pierwszy rok. Teraz rozbudowujemy biznes w taki sposób, by stanowił pewien obieg zamknięty. Nazywamy to wszystko „coffee technology hub”, czyli centrum technologii kawowych. To jest nasza wizja przyszłości: odpowiadać na wyzwania świata kawowego.

I jak dodaje, jednym z nich była tzw. ekstrakcja na zimno, tzw. cold brew, stające się coraz bardziej popularne.

– Sami serwowaliśmy takie kawy z kija, czyli z tzw. nalewaka piwnego przystosowanego do kawy w Kofeinie od 2012 roku. – opowiada. – Wyzwaniem była ta ekstrakcja: bierzemy przysłowiowe wiadro, wrzucamy tam kilo kawy, zalewamy 20 litrami wody, czekamy dobę, filtrujemy to na zimno. Tak powstaje kawa macerowana na zimno. Problem polegał na tym, iż albo tej kawy zostawało za dużo i marnowaliśmy kawę i produkt, albo jej brakowało. Zastanawialiśmy się, czy nie da się przyspieszyć procesu ekstrakcji. No i wymyśliliśmy to!

– Naszą autorską technologię przyspieszonej ekstrakcji przez recyrkulację Hardtank opracowaliśmy m.in. z Politechniką Opolską i Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, nasz projekt był wysoko punktowany. Patentowaliśmy ją w USA i Europie. Finalnie proces ekstrakcji kawy skróciliśmy z 24 godzin do… 40 minut! W ubiegłym roku podczas wizyty u naszego partnera w Szanghaju dowiedzieliśmy się o kopiach naszego urządzenia. Może zabrzmi to nietypowo, ale dla nas oznacza to, iż wybraliśmy adekwatną drogę. Nikt nie kopiuje urządzenia, które nie ma potencjału na rozwój – zaznacza Krzysztof Barabosz.

Dość powiedzieć, iż Hardtanki z Opola sprzedawane są dziś w co najmniej 60 krajach na pięciu kontynentach. Urządzenia Hard Beans, na adekwatnej licencji, produkowane są także pod Chicago w USA.

Dzień z życia Hard Beans z Opola, czyli jak powstaje kawa

Siedziba Hard Beans w Opolu jest bardzo niepozorna. Mieści się przy ul. Armii Krajowej, w poindustrialnym budynku, w sąsiedztwie usług i stacji kolejowej. Poza częścią biurową, to tu planowana jest logistyka i odbywa się produkcja. I mieści się najważniejszy dla jakości kawy magazyn zielonego ziarna. W tym pomieszczeniu temperatura i wilgotność są w pełni kontrolowane.

– Budujemy relacje bezpośrednie z producentami kaw – opisuje Krzysztof Barabosz. – Stąd liczne podróże. Nasze ziarna pochodzą z często małych plantacji z takich krajów, jak Brazylia, Kolumbia, Gwatemala, Kostaryka, czy choćby Uganda i Burundi. To naprawdę poważna logistyka. Taki transport kawy drogą morską trzeba planować około pół roku wcześniej. Gdy worki z kawą trafiają do Opola, czekają w magazynie na swój moment, czyli na prażenie.

Surowa kawa trafia do pieca bębnowego, w którym nagrzewa się od temperatury otoczenia i palników, rozpoczynając proces prażenia.

– I tak z koloru zielonego mamy wypaloną kawę, która po osiągnięciu odpowiedniej temperatury trafia na tacę chłodzącą, gdzie stygnie do temperatury pokojowej – opisuje. – Cały proces możemy śledzić na bieżąco, kontrolujemy np. temperaturę, przepływ powietrza, moc grzałki czy prędkość obrotową bębna.

Następnie kawa jest odpowiednio pakowana po czym trafia do magazynu, gdzie „odpoczywa”. Przez kilka dni trwa jej odgazowywanie.

– Z tego miejsca nasz produkt trafia dalej na regały, a stamtąd do sklepu internetowego, gdzie można ją zamówić, wybierając dowolną metodę wysyłki – dodaje.

Produkcja z Prudnika do Dubaju

Dziś Hard Beans z Opola patrzy w przyszłość, w czym pomaga rozwijanie unikatowych technologii, na które udało się zdobyć kilka różnych dotacji. Przez ostatnie lata firma rozrasta się na nowe lokalizacje. Poza sercem organizacyjnym i produkcyjnym, czyli palarnią, od 2019 roku przy ul. Wrocławskiej firma ma prototypownię. To miejsce, gdzie budują swoje wysokie technologie, w tym Hardtanki.

Trzeci certyfikowany zakład od 2022 roku mieści się przy ul. Meblarskiej w Prudniku. Tam produkują napoje kawowe w puszkach.

– Trafiają m.in. do Dubaju – mówi Barabosz. – Może trudno w to uwierzyć, ale to właśnie w Prudniku stworzyliśmy jeden z nielicznych tego typu zakładów na świecie. Wykorzystaliśmy dotacje na wsparcie terenów przygranicznych.

Cała machina Hard Beans z Opola to zespół około 45 pracowników z szeregu branż. To bariści, trenerzy kawy, dział produkcji, logistyki, kontroli jakości, technologiczny, sprzedaży.

– Jesteśmy marką globalną, ale nie typową korporacją – podkreśla. – W przypadku palarni 95 proc. kawy sprzedajemy w Polsce, troszkę za granicę. Ale już dział napojów w puszkach jest zagraniczny, bo sprzedaż jest kierowana do Unii Europejskiej i na Bliski Wschód.

Krzysztof Barabosz tłumaczy, iż dziś firma stawia na trzy filary: palarnię, produkty Hardtank i kolejne nowe urządzenia oraz napoje w puszkach.

– Lada chwila kolejna premiera innowacji na światowych targach w Genewie – zapowiada. – Pomysłów mamy zatrzęsienie. Naprawdę mamy plany na lata, ale zależy nam przede wszystkim nie na ilości, a na jakości. Sporo myślimy też nad ekologią. Stąd pomysł na recykling fusów na linii produkcyjnej w Prudniku. Tam mamy ich bardzo dużo. To pozostałość po produkcji, odpady. Po analizach z naukowcami z Uniwersytetu Opolskiego, Politechniki Opolskiej i z sieci badawczej Łukasiewicz, postawiliśmy na kosmetyki, ekstrahujemy olej kawowy i mamy produkt w pełni zarejestrowany. Okazuje się także, iż z takich fusów można zrobić pellet. A budynek, w którym rozmawiamy, jest ogrzewany… piecem na pellet. I tak dążymy do zamknięcia naszego koła, prowadząc nasz „coffee technology hub”.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału