Do turnieju preeliminacyjnego zgłosiło się ponad 40 zawodników, spośród których wyłoniono ośmiu uczestników rozgrywek głównych. Najlepsi okazali się rozstawieni najwyżej: Jasza Szajrych z Grunwaldu Poznań oraz Alan Bojarski z warszawskiego klubu DeSki.
Szajrych na drodze do finału pokonał kolejno Bruno Kokota (7:6, 6:3) i Jana Sadzika (6:2, 6:3). Bojarski zwyciężył z Aleksandrem Błusiem (6:3, 6:1), a w półfinale okazał się lepszy od Miłosza Sroki (6:4, 6:2).
Finałowe starcie Szajrycha z Bojarskim dostarczyło kibicom wielu emocji. Pierwszego seta lepiej rozpoczął Bojarski, który przełamał rywala i wygrał 6:4. W drugim secie role się odwróciły – poznaniak poprawił grę z głębi kortu, choć wciąż popełniał błędy. Decydujący był tie-break, w którym Szajrych prowadził aż 6:1, by niemal roztrwonić przewagę. Ostatecznie wygrał 7:6(7) i doprowadził do remisu 1:1.
Zawodnicy, znający się prywatnie i darzący się sympatią, wspólnie podjęli decyzję o rozegraniu super tie-breaka zamiast pełnego trzeciego seta – z powodu planowanego wylotu Szajrycha na turniej do Szwecji. Gest fair play nie zakończył się na zgodzie – w decydującej rozgrywce Bojarski zmuszony był dokończyć mecz pożyczoną od rywala rakietą.
– Mecz dokończyłem rakietą Jaszy. Dziękuję mu za to, bo inaczej nie miałbym czym grać – przyznał po spotkaniu Bojarski.
Szajrych wygrał super tie-break 10:4, zdobywając przepustkę do eliminacji Enea Poznań Open. Chwilę później niespodziankę ogłosił dyrektor turnieju Krzysztof Jordan.
– Gratuluję obu zawodnikom. Poziom tego finału był tak wysoki, iż zdecydowaliśmy się przyznać drugą „dziką kartę”. Alan również zagra w eliminacjach – ogłosił.
Obaj tenisiści rozpoczną zmagania w eliminacjach Enea Poznań Open już w niedzielę. Turniej główny rusza dzień później i potrwa do 21 czerwca. Tegoroczna edycja ma szczególny charakter – to jubileuszowa, 30. odsłona imprezy, która w tym roku zyskała rangę ATP Challenger 100. Pula nagród wynosi 145 250 euro.
Dzięki sportowej rywalizacji i wzajemnemu szacunkowi, Jasza Szajrych i Alan Bojarski nie tylko stoczyli wyrównany pojedynek, ale także wspólnie otworzyli sobie drogę do kolejnego etapu rywalizacji na zawodowym poziomie.