Czy możemy osiągnąć konsensus w sprawie polityki klimatycznej? Rozmowa z Susi Dennison [PODCAST]

3 dni temu

Czy Zielony Ład dokonał żywota, czy tylko został chwilowo odłożony na półkę? Czy Europa powinna wyznaczać ambitne cele klimatyczne bez udziału Stanów Zjednoczonych i Chin? Co powinniśmy wiedzieć o partnerstwach przemysłowych Unii Europejskiej w zakresie klimatu? Leszek Jażdżewski rozmawia z Susi Dennison, starszą doradczynią ds. polityki w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych (ECFR), gdzie pełni funkcję szefowej sztabu dyrektora i kieruje programem European Power, a także procesem rozwoju i transformacji organizacji. Jej główne obszary zainteresowań obejmują strategię, politykę i spójność w europejskiej polityce zagranicznej, klimat i energię, migracje oraz narzędzia niezbędne dla Europy jako globalnego gracza.

Leszek Jażdżewski (LJ): Czy Unia Europejska może osiągnąć konsensus w sprawie polityki klimatycznej?

Susi Dennison (SD): Możemy rozpatrywać to pytanie na wielu różnych płaszczyznach. Zasadniczo tym, co sprawia, iż jest to w tej chwili tak problematyczny obszar nie tylko w społeczeństwach europejskich, ale także w szerszym ujęciu na arenie międzynarodowej, jest fakt, iż nie zniknęło poczucie strachu, niepewności i braku bezpieczeństwa związane z ociepleniem klimatu na naszej planecie. Coraz więcej dowodów na koszty zmian klimatycznych staje się widocznych w Europie, gdzie coraz częściej występują katastrofy związane z pogodą, powodzie i fale upałów, co w niektórych latach komplikuje klimat w różnych regionach.

Nie jest to już jednorazowe zjawisko, które kraje obserwują co pięć lat, a raczej staje się to cykliczną dynamiką. Najnowszy raport EBC i Uniwersytetu w Mannheim szacuje, iż tylko w tym roku ekstremalne zjawiska pogodowe związane z klimatem spowodowały straty w wysokości 43 miliardów euro. Wszyscy Europejczycy mają silne poczucie, iż to już się dzieje, iż nie jest to już kwestia planowania przyszłości. Jednak czynnikiem powodującym podziały jest to, iż od czasu wprowadzenia Europejskiego Zielonego Ładu – jednej z najważniejszych inicjatyw pierwszej Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen – wśród europejskiej opinii publicznej rośnie przekonanie, iż koszty tej transformacji (choć sama transformacja jest konieczna) nie są dzielone w sposób sprawiedliwy.


European Liberal Forum · Can We Build Consensus on Climate Policy? with Susi Dennison

Dlatego obserwujemy coraz więcej sporów dotyczących tego, jak przeprowadzić zieloną transformację, a nie tego, czy w ogóle ją przeprowadzić. Moim zdaniem konsensus lub idea dalszych postępów w zakresie dekarbonizacji w Europie będą wynikać z własnego interesu, ponieważ żyjemy w świecie, który w dużym stopniu kształtuje transnacjonalizm – rodzaj trumpowskiego podejścia „najpierw naród”, polegającego na rozpatrywaniu relacji w oparciu o poszczególne kwestie. A jeżeli chodzi o wybory, których muszą dokonać kraje europejskie w związku z ekologiczną transformacją, są to rzeczy, które mają sens ekonomiczny w świecie, który przechodzi dekarbonizację.

Europa nie jest już na czele tych procesów, jak to było na początku Europejskiego Zielonego Ładu, z przewagą wynikającą z bycia pionierem. w tej chwili konkuruje z innymi gospodarkami, które podążają w tym kierunku, o zasoby pozwalające wyprzedzić konkurencję w dziedzinie technologii i opracowywać produkty w sposób konkurencyjny – nie tylko pod względem cen, ale także w zakresie przestrzegania kosztów emisji dwutlenku węgla (które coraz częściej są uwzględniane w myśleniu ekonomicznym). W tej sytuacji konsensus co do konieczności podążania tą drogą będzie wynikał zarówno z interesów gospodarczych, jak i potrzeb ideologicznych.

LJ: Czy Zielony Ład dokonał żywota, czy tylko został chwilowo odłożony na półkę?

SD: Nie sądzę, aby w najbliższych latach zarówno Komisja Europejska, jak i wiele rządów krajowych zasiadających przy stole Rady Europejskiej dużo mówiło o Zielonym Ładzie. Samo w sobie jest to problematyczne, ponieważ wysyła to sprzeczne sygnały do przedsiębiorstw co do stopnia zaangażowania rządów europejskich w tę inicjatywę.

Niemniej jednak sytuacja ta przypomina sposób, w jaki migracja stała się głównym tematem dyskusji po kryzysie uchodźczym w Europie w 2015 r., a rządy głównych państw członkowskich obawiały się aktywnego realizowania tego programu. Wiemy, iż w tej chwili znajdujemy się w takiej samej sytuacji w odniesieniu do Europejskiego Zielonego Ładu. W rezultacie Komisja Europejska kładzie duży nacisk na konkurencyjność i bezpieczeństwo, które są w dużym stopniu zgodne z celami Europejskiego Zielonego Ładu. Wszystko to będzie prawdopodobnie realizowane pod tym hasłem, dzięki czemu będziemy świadkami dalszych postępów w zakresie działań, które należy podjąć.

Warto zauważyć, iż nie jest to koniecznie obraz statyczny. jeżeli chodzi o politykę Brukseli w ostatnich tygodniach przed przemówieniem Ursuli von der Leyen o stanie Unii, byliśmy świadkami silnego sprzeciwu ze strony koalicji, która poparła jej wybór na przewodniczącą Komisji po raz drugi – ze strony partii Renew, liberałów, socjalistów i zielonych.

Częścią tego sprzeciwu i ogólnego kontekstu było to, iż von der Leyen nie dotrzymała obietnic złożonych tej koalicji, ale druga część dotyczyła zielonej transformacji – a dokładniej tego, iż obietnice w tej dziedzinie nie były dotrzymywane. Sytuacja ta zaczęła obnażać, w jakim stopniu nie ma już jednoznacznego konsensusu co do priorytetowego traktowania Zielonego Ładu. Nie ma jednak również konsensusu co do tego, iż należy go traktować jako mniej priorytetowy. Szereg grup politycznych ma dość zdecydowane stanowisko w tej sprawie.

Ponadto zaczynamy to zjawisko dostrzegać również wśród rządów krajowych. Na przykład duńska prezydencja Unii Europejskiej dość zdecydowanie sprzeciwia się zbyt purystycznemu podejściu do programu uproszczenia regulacji w imię konkurencyjności, biorąc pod uwagę, iż może to oznaczać utratę niektórych elementów postępu, jaki osiągnęliśmy w zakresie zielonej transformacji. W miarę jak kraje coraz bardziej odczuwają skutki katastrof klimatycznych w państwach członkowskich, w Radzie Europejskiej rośnie mniejszość, która kwestionuje to, co rozumiemy jako sprzeciw wobec ekologii (ang. greenlash). W związku z tym w nadchodzącym roku możemy zacząć obserwować podział klimatyczny wokół stołu Rady w polityce europejskiej, w wyniku którego nowy konsensus – zgodnie z tym, co zostało zaproponowane – zostanie unieważniony.

LJ: Dlaczego pomimo tak wielu katastrof związanych z klimatem przez cały czas obserwujemy sprzeciw wobec ekologii i jego wpływ na politykę UE?

SD: Z punktu widzenia europejskiej opinii publicznej jest to kwestia ograniczonych zasobów. jeżeli spojrzeć na sondaże opinii publicznej przeprowadzone niemal w całej UE, to na czele listy obaw obywateli znajduje się koszt życia, ale coraz większe znaczenie ma również szeroko pojęte bezpieczeństwo geopolityczne. Zmiany klimatyczne są obecne, ale zwykle zajmują około piątego lub szóstego miejsca na liście rzeczy, które najbardziej martwią obywateli, w zależności od kraju.

Jeśli przyjąć założenie, iż ludzie oczekują wzrostu gospodarczego, który poprawi ich standard życia (czego w tej chwili nie odczuwają), oraz fakt, iż Europejczycy są coraz bardziej pesymistycznie nastawieni co do tego, iż następne pokolenie będzie żyło wygodniej niż obecne, to pesymizm ten staje się oczywisty. W tej sytuacji mają oni świadomość, iż musimy dokonywać wyborów.

Oczywiście musimy dokonywać wyborów w zakresie wydatków publicznych. Jednak polityczna narracja zawiodła w kwestii skutecznego przekonania ludzi, iż w rzeczywistości wybory, których dokonujemy w celu dekarbonizacji, mają sens ekonomiczny, iż zielony wzrost gospodarczy może przyczynić się do poprawy poziomu życia, a także iż może to dotyczyć godności i zwiększenia wyboru konsumentów w zakresie transportu i niezawodności dostaw energii w Europie, która jest otoczona niestabilnym środowiskiem geopolitycznym, jeżeli chodzi o utrzymanie przystępnych kosztów ogrzewania domów lub (co jest w tej chwili większym problemem w niektórych częściach południowej Europy) utrzymanie chłodu w domach w miesiącach letnich. W tym zakresie europejscy decydenci muszą podjąć większe wysiłki, aby pokazać, iż nie jest to wybór między jednym a drugim, a dekarbonizacja jest częścią większego pakietu dotyczącego bezpieczeństwa i konkurencyjności.

LJ: Skupmy się teraz na Pani ojczyźnie. Ponieważ Wielka Brytania niedawno zamknęła ostatnie elektrownie węglowe, dla wielu osób oznaczało to pomyślne przejście na odnawialne źródła energii – a jednak ceny energii rosną, co jest raczej zaskakujące. Jak można wyjaśnić to zjawisko?

SD: jeżeli chcemy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ceny energii w Wielkiej Brytanii rosną, musimy spojrzeć na długoterminową perspektywę bezpieczeństwa energii odnawialnej, która jest w tej chwili wdrażana. Rzeczywiście, Wielka Brytania była stosunkowo zaawansowana w zakresie niektórych form energii odnawialnej, w szczególności morskiej energii wiatrowej, i brała udział w rozwoju energii jądrowej. Jednak w tej chwili Wielka Brytania boryka się z kryzysem związanym z możliwością rozwijania tych długoterminowych zasobów, co powoduje utrzymywanie się zależności od importu innych źródeł energii.

W związku z tym europejska transformacja ekologiczna – a w tym konkretnym przypadku transformacja ekologiczna Wielkiej Brytanii – jest głęboko powiązana z jej stosunkami w zakresie polityki zagranicznej oraz zdolnością innych państw do zawiązywania partnerstw. Powodem tego jest fakt, iż oszczędności kosztów powstają, gdy występują korzyści skali, gdy projekty są opracowywane na poziomie wielonarodowym w celu dzielenia się technologią, aby móc zabezpieczyć dostawy zasobów i minerałów potrzebnych do rozwoju czystych technologii.

W pewnym stopniu Wielka Brytania cierpiała z powodu okresu względnej izolacji po Brexicie, jeżeli chodzi o myślenie na ten temat. Wydaje się jednak, iż sytuacja ta ulega zmianie. Od 2022 r. obserwujemy rosnącą współpracę w zakresie bezpieczeństwa z krajami europejskimi w zakresie wsparcia dla Ukrainy, co przekłada się również na współpracę w innych obszarach.

W rezultacie w tej chwili toczy się szersza, paneuropejska dyskusja, z którą Wielka Brytania jest znacznie bardziej związana. Niemniej jednak przez cały czas obserwujemy pewne zaległości w tym obszarze, częściowo ze względu na fakt, iż Wielka Brytania zdecydowała się wycofać z międzynarodowej współpracy w tym zakresie.

LJ: W swojej najnowszej analizie zatytułowanej „Siła partnerstw: Europejskie przywództwo klimatyczne przy mniejszym udziale Ameryki” (ang. “The Power of Partnerships: European Climate Leadership with Less America”) stwierdza Pani, iż musimy uznać, iż stosunki międzynarodowe mają coraz bardziej transakcyjny charakter. W świetle tego faktu zaleca Pani nawiązanie współpracy z szerokim gronem partnerów. Co Europa może zyskać dzięki tym potencjalnym partnerstwom?

SD: Zyskujemy świadomość, iż jako Europejczycy nie jesteśmy liderami rynku pod względem rozwoju i innowacji w dziedzinie czystych technologii. w tej chwili importujemy znaczną część technologii potrzebnych do produkcji energii słonecznej i wiatrowej od dużych azjatyckich graczy.

Dlatego też istnieje pewien powód do niepokoju. Sprawia to, iż argumentacja, zgodnie z którą w „erze paliw kopalnych” skutecznie zamieniamy zależność od Rosji w zakresie energii na zależność od Chin, Tajwanu, Korei Południowej i innych państw w „erze czystych technologii”, jest zbyt uproszczona, ponieważ zasadniczo oznacza to, iż zamieniamy jedną zależność na inną. Wraz z moim kolegą, Matsem Engströmem, argumentujemy w naszym artykule, iż Europejczycy muszą zatem zdywersyfikować swoje działania, wziąć większą odpowiedzialność za własną transformację energetyczną i zacząć budować partnerstwa, które pozwolą im rozwijać technologie, zabezpieczyć dostęp do potrzebnych do tego surowców, a także poszerzyć łańcuch dostaw w ramach większego zestawu relacji.

Artykuł opiera się na serii rozmów, które zorganizowaliśmy między europejskimi myślicielami i decydentami a ich odpowiednikami w Ameryce Łacińskiej i wielu krajach afrykańskich. Zaobserwowaliśmy tam zainteresowanie po obu stronach, jeżeli mielibyśmy to ująć w kategoriach interesu obu stron. Gdy rozmowa dotyczy wyłącznie importu kluczowych surowców przez Europę, co jest zrozumiałe z perspektywy państw spoza Europy, nie jest to szczególnie atrakcyjne. Jednak gdy rozmowa dotyczy budowania partnerstw wokół rozwoju nowych technologii, importu przez Europejczyków produktów z wyższych szczebli łańcucha wartości niż tylko surowce oraz, co najważniejsze, zapewnienia dostępu do rynków europejskich i poszanowania środowiska wolnego handlu (które jest w tej chwili silnie zagrożone w związku z wojną handlową, którą prezydent Donald Trump wywołał na świecie), wówczas w takim środowisku wielu innych partnerów dostrzega swój wyraźny interes.

Innym założeniem artykułu, o którym należy pamiętać, jest to, iż fakt, iż Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego i odszedł od dekarbonizacji jako celu polityki publicznej, nie oznacza, iż reszta świata poszła w jego ślady. Potrzeby Europy w tej dziedzinie są dobrze rozumiane i znajdują swoje odzwierciedlenie również w wielu innych krajach. Dlatego należy zrozumieć tę kwestię i złożony obraz sytuacji oraz być gotowym do inwestowania w szerszy zakres partnerstw, gwarantując tym samym własną transformację.

LJ: Czy oznacza to, iż mimo iż Stany Zjednoczone i Chiny odpowiadają łącznie za około 45% globalnych emisji, to UE i jej partnerzy przez cały czas powinni przeprowadzić własną transformację (nawet jeżeli niekoniecznie zmieni to ogólną sytuację klimatyczną)?

SD: Tak, zdecydowanie. Nie żyjemy już w czasach, w których Europa ma Amerykę jako partnera, którego może wykorzystać do wywierania nacisku na innych głównych graczy, takich jak Chiny, aby poważniej potraktowali konieczność ograniczenia emisji. Europa przez cały czas ma jednak do odegrania rolę w czymś, co można nazwać „dyplomacją klimatyczną”, napędzając ten proces. Musi to jednak opierać się na jasnym i wyraźnym zobowiązaniu względem własnej transformacji ekologicznej – a to jest w tej chwili w pewnym stopniu kwestionowane na arenie międzynarodowej (w związku z postrzeganym niepowodzeniem drugiej Komisji von der Leyen i wielu innych państw członkowskich w tej kwestii oraz gotowością do ustępstw w negocjacjach handlowych – na przykład Donald Trump powiedział: „Cóż, jeżeli po prostu kupicie więcej gazu i ropy od Stanów Zjednoczonych, to możemy pogadać!”). Europa musi być bardziej stanowcza.

Mimo to Europa ma ogromny potencjał jako podmiot dyplomatyczny w tej dziedzinie – jako większy jednolity rynek, gracz, który podejmuje decyzje korzystne dla innych średnich mocarstw w zakresie własnego importu energii. Wykorzystanie swojej siły transakcyjnej do osiągnięcia celu dyplomacji klimatycznej na arenie międzynarodowej może przez cały czas mieć wpływ na innych graczy. Ostatecznie chodzi bowiem o to, aby przez cały czas dążyć do redukcji emisji i pokazywać, iż ma to sens ekonomiczny teraz i będzie miało sens ekonomiczny w świecie, który przechodzi dekarbonizację. Europa musi odegrać swoją rolę w tym procesie.

LJ: Czy polityka jest tutaj największą przeszkodą? Czy polityka ekologiczna o zasięgu globalnym, ale również korzystna dla głównych graczy w UE, może zostać wprowadzona w obliczu rosnącej fali sprzeciwu wobec ekologii, którą obserwujemy w całej Europie?

SD: Nie będziemy w stanie egzekwować niczego wbrew woli politycznej – jeżeli nie ma zgody europejskiej opinii publicznej, to nie jest to coś, co decydenci polityczni będą w stanie przeforsować. Dlatego wolałabym ująć to inaczej i powiedzieć, iż rolą europejskich decydentów jest przedstawienie europejskiej opinii publicznej argumentów pokazujących, iż zielona transformacja pozostaje częścią osiągania wyników w kwestiach, które ich niepokoją – między innymi w zakresie kosztów życia, bezpieczeństwa międzynarodowego – i popchnięcie tego procesu do przodu.

Jeśli takie podstawy zostaną stworzone, wówczas możliwe będzie podjęcie znaczących działań na arenie międzynarodowej. Możemy osiągnąć punkt, w którym Europa ponownie stanie się siłą napędową globalnej transformacji ekologicznej, choćby jeżeli nie będzie już jej pionierem.


Przeczytaj analizę: https://ecfr.eu/publication/the-power-of-partnerships-european-climate-leadership-with-less-america/


Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify


Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz


Czytaj po angielsku na 4liberty.eu

Idź do oryginalnego materiału