Piłkarska sobota w regionie przypominała dwie opowieści o tym, jak los potrafi igrać z przewidywaniami. W Olsztynie pewny siebie Stomil rozstawił na murawie plan dominacji, ale jego linie frontu rozpadły się pod naporem elbląskich Słoników, które w decydujących momentach tupały z gracją i precyzją chirurga. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Ełku, młode rezerwy Olimpii rzuciły wyzwanie gospodarzom i długo trzymały w rękach przewagę, żeby w ostatnich sekundach poczuć, jak futbol potrafi być okrutny.