W polskich lasach dzieje się coś niepokojącego. Zmieniające się warunki pogodowe wpływają na ekosystem w sposób, jakiego wcześniej nie obserwowano. Eksperci alarmują, iż to dopiero początek problemów, które mogą mieć poważne konsekwencje nie tylko dla przyrody, ale i dla nas wszystkich.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kryzys w lasach: coraz mniej wody, coraz więcej zagrożeń
Zmiany klimatyczne coraz silniej uderzają w polską przyrodę. Lasy, które od wieków pełniły funkcję naturalnych rezerwuarów wilgoci, dziś nie nadążają za tempem suszy. Zima bez śniegu to tylko jeden z wielu czynników, który powoduje coraz głębszy kryzys retencji wodnej. To z kolei uruchamia niebezpieczny łańcuch skutków — od chorób drzew po realne zagrożenie pożarowe.
Lasy nie chłoną już wody jak kiedyś
Wielkopolska, Puszcza Notecka. W styczniu ziemia sucha jak latem, teraz ślady wilgoci tylko tam, gdzie interweniowali ludzie. Jak tłumaczą leśnicy, budowa zastawek i małych zbiorników stała się koniecznością. Bez tych prostych konstrukcji woda znikałaby niemal natychmiast.
Monokultury nie wytrzymują suszy
Lasy, które powstały po katastrofach ekologicznych XX wieku, dziś nie radzą sobie z nowymi realiami. Dominujące monokultury sosnowe, w których drzewa mają płytki system korzeniowy, nie są w stanie sięgnąć do coraz głębiej położonych wód gruntowych. Efektem jest masowe osłabienie drzew, rozwój chorób i pasożytów.
Nie tylko lokalny problem
Dane IMGW i obserwacje z parków narodowych pokazują, iż deficyt wody to zjawisko ogólnopolskie. W ponad połowie nadleśnictw niedobory mają charakter trwały. choćby obfite opady w jednym sezonie nie wystarczą, by lasy odzyskały dawną równowagę. Bez działania państwa i inwestycji w retencję, sytuacja może się tylko pogarszać.