Sensacyjna prawda o alertach RCB, dlaczego nie każdy dostaje ostrzeżenie? System, który miał chronić wszystkich, nie działa bezbłędnie. W teorii każdy, kto znajduje się na terenie objętym zagrożeniem, powinien natychmiast otrzymać SMS z ostrzeżeniem od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Fot. Warszawa w Pigułce
W praktyce jest inaczej. Rzecznik RCB potwierdził oficjalnie, iż zdarzają się przypadki, w których mieszkańcy zagrożonego regionu nie otrzymują żadnego komunikatu. Powód? System opiera się na logowaniu telefonu do stacji bazowej. jeżeli aparat nawiąże połączenie z masztem położonym poza powiatem objętym alertem, wiadomość może do odbiorcy w ogóle nie trafić.
Ten techniczny niuans oznacza, iż osoba znajdująca się fizycznie w centrum niebezpiecznego zdarzenia – np. podczas burzy, powodzi czy pożaru – może zostać całkowicie pominięta w procesie informowania. RCB określa takie przypadki jako jednostkowe, jednak ich skutki mogą być dramatyczne.
SMS-y wysyłane falami. Czas ma tu ogromne znaczenie
Rozsyłanie wiadomości alarmowych wcale nie odbywa się natychmiastowo. Operatorzy komórkowi dysponują ograniczoną przepustowością i w przypadku dużej liczby odbiorców cały proces może trwać choćby kilka godzin. Przykład? Mieszkańcy dużych miast – jak Warszawa czy Kraków – mogą otrzymać alerty z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem względem siebie. To najważniejszy czas, zwłaszcza w przypadku nagłych zjawisk pogodowych lub zagrożeń chemicznych.
Alerty generowane są z poziomu RCB, ale fizyczną wysyłkę realizują operatorzy sieci komórkowych. Gdy zagrożenie dotyczy kilku powiatów lub całego województwa, system może się przeciążyć – co znacząco opóźnia dotarcie informacji do ludzi.
Kiedy można spodziewać się alarmu?
RCB uruchamia system ostrzegania tylko w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. To może być nawałnica, powódź, silny mróz, ekstremalna susza czy duży wypadek przemysłowy. Ale nie każde niebezpieczne zdarzenie wywołuje alert. Pożar w metrze, który sparaliżował część Warszawy, nie został uznany za wystarczający powód do uruchomienia systemu. Za to zmiana standardu nadawania naziemnej telewizji – owszem. RCB tłumaczyło ten wybór koniecznością przeciwdziałania dezinformacji w trakcie wojny w Ukrainie.
Z tego powodu wielu obywateli ma problem z oceną, kiedy system zadziała i dlaczego czasem milczy.
Nie polegaj tylko na telefonie
Eksperci ds. bezpieczeństwa jednoznacznie ostrzegają: system RCB jest potrzebny, ale nie wystarcza. SMS z ostrzeżeniem to tylko jeden z kanałów informacji. Służby rekomendują, by śledzić także komunikaty lokalnych mediów, prognozy meteorologiczne, powiadomienia z aplikacji pogodowych i komunikaty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa publikowane w mediach społecznościowych.
W sytuacjach nagłych warto mieć świadomość, iż SMS może nie dotrzeć – lub dotrze zbyt późno. Tylko czujność i korzystanie z wielu źródeł informacji może zapewnić rzeczywiste bezpieczeństwo.
Technologia wspiera działania służb, ale nie rozwiązuje wszystkiego. Ograniczenia infrastruktury i sposób działania systemu RCB pokazują, iż bezpieczeństwo obywateli zależy także od ich własnej uwagi i odpowiedzialności.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl