
„Tęskniliście za tym uśmiechem? Bo ja bardzo.” – tak zaczyna się wpis Artura Jendrycha, który nie tylko podsumowuje swój weekendowy start w mistrzostwach Polski w biegu sześciogodzinnym, ale także ogłasza powrót do świata ultra i rywalizacji z najlepszymi. Świdniczanin ostatnie pół roku spędził na walce o zdrowie i formę. A ta, za najlepszych czasów stawiała go w gronie jednych z najlepszych w kraju.
Reprezentant Biegającego Świdnika, w sierpniu ubiegłego roku usłyszał od lekarzy, iż jeżeli chce biegać, to już tylko rekreacyjnie i na pewno nie na długich dystansach. Co gorsze medycy nie potrafili do końca zdiagnozować co się dzieje w jego organizmie, sugerując problemy autoimmunologiczne. Po tygodniach badań, antybiotyków, kroplówek i sterydów nadszedł czas na powrót do regularnych treningów i odbudowywania formy. Pierwsze efekt jego pracy zobaczyliśmy w sobotę w Warszawie, podczas Mistrzostw Polski PZLA w Biegu 6-godzinnym. Zmagania polegały na tym, by w przyjętym czasie przebiec jak największą liczbę kilometrów. Startujący rywalizowali na bieżni, dozwolony był także suport, czyli pomoc jednej osoby, na przykład w sprawnym nawadnianiu i jedzeniu. Świdniczanin w 6 godzin przebiegł dokładnie 85 km i 157 metrów, tracąc do trzeciego zawodnika nieco ponad 500 metrów. Chociaż zajął najgorsze dla sportowca, czwarte miejsce, jest zadowolony z tego co pokazał.
– Bardzo się cieszę, iż udało się wrócić i rywalizować z innymi jak równy z równym – mówi A. Jendrych. – Jestem dumny z wykonanej pracy. Dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali mnie na mojej drodze do powrotu. Do zobaczenia na biegowych ścieżkach!
Mistrzem Polski został Andrzej Piotrowski (89 km 356 m), drugie miejsce zajął Tomasz Kozłowicz (87 km 256 m), a trzecie Mateusz Dajnowski (85 km 695 m).